W czasach, kiedy Chińczycy produkowali co najwyżej rowery, w Polsce powstawały miliony motocykli. Działo się tak mimo nieudolności władz PRL i niewielkich możliwości technicznych. Dzisiaj sytuacja się odwróciła, jednak Polacy nadal pamiętają i kochają swoje dawne maszyny. Przypominamy te najważniejsze.
#8 Sokół 1000
Sokół 1000 służył w przedwojennym Wojsku Polskim przede wszystkim jako pojazd łącznikowy, jednak zdarzały się także wersje bojowe – np. z dołączonym ckmem lub… działkiem przeciwlotniczym. Był to pojazd wytrzymały, prosty w obsłudze i naprawie. Dorównywał zagranicznym motocyklom Harley Davidson czy Indian.
W latach 1934-1939 Centralne Warsztaty Samochodowe wyprodukowały niecałe 3,5 tysiąca Sokołów. Większość z nich trafiła do armii, niewielki procent sprzedano na rynku cywilnym. Obecnie kolekcjonerzy potrafią zapłacić za niekompletne egzemplarze sumy przekraczające kilkadziesiąt tysięcy złotych. Trudno się dziwić. Do naszych czasów przetrwało najprawdopodobniej zaledwie kilkadziesiąt sztuk.
#7 Sokół 125
Polski przemysł motoryzacyjny przeżywał po wojnie poważny kryzys. Brakowało wszystkiego – specjalistów, maszyn, projektów. Mimo tych trudnych warunków polskim konstruktorom dość szybko udało się wprowadzić na rynek pierwszy powojenny motocykl – Sokoła 125. Wzorowany był na niemieckim DKW 125RT. Był dziełem inżynierów pod kierownictwem Fryderyka Bluemke, który odpowiadał także za konstrukcję silnika Syreny.
Lekki, łatwy w obsłudze, a przede wszystkim bardzo prosty konstrukcyjnie Sokół 125 otworzył historię powojennej motoryzacji w Polsce.
Sukces tego pojazdu przyczynił się do popularyzacji jednośladów w odbudowywanym kraju. Był tańszy w produkcji i łatwiejszy w eksploatacji od samochodu. Mógł łatwo dostać się nawet w miejsca pozbawione utwardzonych dróg. Mimo iż osiągał prędkość mniejszą niż 70 kilometrów na godzinę i nie oferował zaawansowanych rozwiązań do dzisiaj uznawany jest za jedną z ważniejszych polskich konstrukcji.
#6 Wujka Franka Motór, WFM M06
W czasach PRL konstruktorzy nie zaprzątali sobie głów wymyślaniem dobrych nazw. Motocykl WFM, podobnie jak wiele innych, odziedziczył swój przydomek po miejscu produkcji – Warszawskiej Fabryce Motocykli. Polacy bardzo szybko ochrzcili go mianem „Wujka Franka Motór” lub po prostu „Fumka”.
Motocykl WFM M06, koniecznie bordowy, był jednym z dwóch, o których można powiedzieć, że zmotoryzowały Polskę. Warszawskie zakłady wyprodukowały aż 600 tysięcy sztuk. Cieszyły się one ogromną popularnością wśród Polaków. Zasilane standardowym silnikiem 125cm³ (istniały też silniejsze wersje) osiągały ok. 70 kilometrów na godzinę.
Historia WFM zakończyła się niespodziewanie w 1965 roku. Bez wyraźnego powodu władze podjęły decyzję o zakończeniu produkowania jednośladów w warszawskiej fabryce. Przejęły ją zakłady optyczne.
#5 WSK M06
Niewątpliwie najpopularniejszym motocyklem PRLu była „Wueska” w wersji M06. Zasilana była silnikiem 125cm³ (w modelach M06 Z-150 montowano silnik 150 cm³). Istniały też wersje M21 o pojemności 175 cm³.
Początkowo WSK produkowana była w oparciu o silniki WFM. Później konstruktorzy ze Świdnika rozwijali swój motocykl niezależnie od warszawskiego protoplasty. I robili to na tyle skutecznie, że udało im się utrzymać na rynku przez ponad 30 lat.
Podobnie jak w przypadku WFM, także nazwa WSK pochodziła bezpośrednio od producenta – Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. W latach 1954-1985 wyprodukowano grubo ponad milion egzemplarzy WSK w różnych wersjach. Najpopularniejsze – M06 B1 i M06 B3 – do dzisiaj można spotkać na drogach. WSK coraz chętniej nabywana jest też przez kolekcjonerów. Doceniają oni wytrzymałość konstrukcji, niezłe osiągi i urodę.
Popularność motocykla ma też minusy. Przez złośliwych skrót WSK rozwijany jest jako „Wiejski Sprzęt Kaskaderski” lub „Wrócisz Szybciej Koleją”.
#4 „Motorynka”, czyli Romet Pony
Słynna „motorynka” produkowana przez była przez Zakłady Rowerowe Romet w Bydgoszczy. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych stanowiła marzenie każdego nastolatka. Osiągała zawrotną prędkość 40 kilometrów na godzinę. Nie była wyposażona w prędkościomierz, a zamiast elektrycznego sygnału posiadała… dzwonek rowerowy. Prosta konstrukcja dawała gwarancję bezawaryjnej eksploatacji, dzięki czemu zadbany egzemplarz mógł jeździć bez większych napraw nawet kilkadziesiąt lat.
Historia motorynki zakończyła się w 1994 roku. Rodzimy projekt, jak wiele innych, wyparła obca myśl technologiczna. Dzisiaj wartość kolekcjonerskich egzemplarzy tego pojazdu przekracza kilka tysięcy złotych, a pasjonatów chętnych do jego użytkowania nie brakuje.
#3 SHL M11
„Sucha Elka”, czyli SHL M11 produkowana była w latach 1961-1968 w zakładach KZWM Polmo-SHL w Kielcach. Uznawana jest za jedną z najładniejszych rodzimych konstrukcji. Motocykl zasilał dynamiczny silnik 175 cm³, który pozwalał osiągać prędkość nawet 100 kilometrów na godzinę. SHL M11 miał być odpowiedzią na zmieniające się funkcje jednośladu. Coraz częściej pojazdy wykorzystywane były w celach rekreacyjnych i sportowych. Nowa konstrukcja była cicha, brudzące elementy zakryto osłonami, posiadała bagażnik zdolny unieść 10 kilogramów.
SHLki produkowano głównie na rynek krajowy, jednak zrobiły także karierę zagraniczną. Część modeli eksportowych trafiło do Stanów Zjednoczonych, a w 1962 licencję na produkcję tego modelu wykupiły Indie. Naszą rodzimą SHLkę produkowano tam aż do 2005 roku pod nazwą Rajdoot.
#2 Osa M50/M52
Władzom PRL skutery nie mogły kojarzyć się dobrze. W końcu były niezwykle popularne w krajach „zgniłego kapitalizmu”. Dlatego właśnie ten rodzaj pojazdu nie zrobił w Polsce dużej kariery. Chlubnym wyjątkiem jest Osa M50/M52 stworzona przez zespół konstruktorów Warszawskiej Fabryki Motocykli. Produkowana była w latach 1959-1965.
„Polska Vespa” została bardzo ciepło przyjęta przez krajowych odbiorców. Mimo wysokiej ceny (kilkanaście tysięcy złotych) jej widok na polskich drogach był powszechny. W porównaniu do produkcji zagranicznych był to pojazd wyjątkowy. Sprawdzał się nie tylko na ulicy, lecz także podczas rajdów. W trakcie XXXV Sześciodniówki w Bad Aussee w Austrii w 1960 r. polski zespół jadący na Osach zdobył aż trzy medale.
#1 Junak M10
„Polski Harley” był motoryzacyjną dumą Szczecińskiej Fabryki Motocykli. Powszechnie uznawany jest za polską odpowiedź na zagraniczne Triumphy czy Nortony. Dorównywał im zarówno pod względem wizualnym, jak i konstrukcyjnym. Wady, takie jak nieszczelność silnika czy duża masa własna, nie przeszkodziły mu stać się motocyklem kultowym.
Junaki M10 zasilane były silnikiem o pojemności 349 cm³. Osiągały prędkość do 120 kilometrów na godzinę. Junak był zawodnikiem wagi ciężkiej – jedynym motocyklem z silnikiem czterosuwowym produkowanym w PRL.
Dzisiaj ceny oryginalnych Junaków M10 przekraczają sumy, jakie trzeba wyłożyć na nowoczesne Hondy, Yamahy czy Suzuki. Osoby, które pamiętają jazdę tymi jednośladami w czasach ich świetności, zwracają uwagę na charakterystyczny dźwięk i wygląd. Marka przetrwała zawirowania dziejowe i istnieje do dziś. Nie ma jednak wiele wspólnego z dawnym Junakiem. Jej właściciele produkują bowiem motocykle w Chinach. Zapowiadają wprawdzie otwarcie polskiej fabryki, ale dopiero przyszłość pokaże czy uda się to zrobić.
Których motocykli zabrakło w powyższym zestawieniu? Napisz w komentarzu!
Artykuł 8 kultowych motocykli polskiej produkcji pochodzi z serwisu Blog Surge Polonia - Historia i patriotyzm.